sobota, 30 marca 2013

Rozdział 11

Harry
Od dobrej godziny już nie spałem. Przyglądałem się słodko wyglądającej Alison. Moje wpatrywanie się przerwał mój telefon. Wstałem z łóżka i z telefonem w ręku poszedłem do łazienki.
- Tak Niall?
- Gdzie was wywiał?- zapytał blondynek.
- Na wyciecze jesteśmy.- odpowiedziałem.

- A gdzie?
- W Paryżu. 
- Wow i ona się zgodziła pojechać gdzieś z tobą.
- Trochę się zmieniło między nami.- stwierdziłem uśmiechając się do własnego odbicia.
- U nasza Aly i Harry się zakochali.- zaczął krzyczeć do słuchawki.
- Niall, ja nie jestem głuchy.- stwierdziłem.
- Oznajmiałem to reszcie. Czyli jesteście w Paryżu, pamiętasz o gali.
- Tak jest jutro.
- Harry długo będziesz siedział w łazience?- do drzwi zapukała Aly.
- Już wychodzę. Kiedy przylatujecie?
- Dzisiaj.- odpowiedział mi Niall.
- To do zobaczenia.- powiedziałem i się rozłączyłem.
- No w końcu.- stwierdziła i zamknęła się w łazience. Po pięciu minutach wyszła ubrana w dres.
- Gdzie idziesz?- zapytałem.
- Do sklepu.- odpowiedziała biorąc parę euro ze swojego portfela.
- Nie może to zaczekać?
- Nie, to akurat nie może poczekać.- odpowiedziała i wyszła.
Kobiety weź i człowieku je zrozum. 10 minut później moja dziewczyna wróciła z gazetą i małym pudełeczkiem. Zaraz zniknęła w łazience. Siedziałem zaszokowany na łóżku. Nie za bardzo ogarniałem. Kiedy usłyszałem szum wody, nie liczyłem na to, że ona szybko wyjdzie z tej łazienki. Na dół zszedłem zamówić nam śniadanie. Wróciłem z naleśnikami dla nas, Aly siedziała na łóżku ubrana w jeansy i moją koszulkę.
- Nie wiem jak ty, ale ja dzisiaj idę na zakupy.
- Czemu?- zapytałem.
- Bo nie mam w co się ubrać. Mogłam spakować więcej ciuchów.
- To nawet dobrze się składa, bo jutro jest gala.
- Co jutro? 
- Tak a dzisiaj przyjeżdżają chłopaki. To co jemy śniadanie i idziemy na te zakupy?
- Tak.
Siedziałem w fotelu w jednym z francuskich butików. Czekałem, aż Aly przymierzy wybrane ciuchy. Najpierw założyła granatową sukienkę bez pleców i srebrne sandałki <klik>
- I jak zapyta?- obracając się wokół własnej osi.
- Cudownie.- powiedziałem.
- Mam mierzyć następne?- zapytała kładąc dłonie na biodrach.
- Tak.
Kupię wszystko w czym będzie jej ładnie, tak postanowiłem. Następne była sukienka w jakieś ciapki i czarne sandałki <klik>. Ta była wiązana na szyji.
- Cudowna. - stwierdziłem uśmiechając się szeroko. 
Wstałem z tego fotela i sam zacząłem przeglądać wieszaki. Znalazłem jeszcze kilka rzeczy dla Alison. Tym razem założyła czarną na jedno ramię <klik>.
- Tą też weźmiemy.- stwierdziłem.- Przymierz jeszcze to.- podałem jej kilka rzeczy.
- Harry nie przesadzasz.
- Nie kochanie. Idź przymierz.
Popchnąłem ją w stronę przymierzalni. Kilka minut później wyszła ubrana w legginsy, beżową
bokserkę. Czegoś mi tutaj brakowało, mój wzrok napotkał super żakiet, który od razu jej podałem <klik>.
Kupiliśmy jeszcze kilka rzeczy, Alison nie była zadowolona, że ja płaciłem. Torby z zakupami były w samochodzie a my spacerowaliśmy obok wierzy Eifla zajadając się lodami. Był strasznie ciepło. Podbiegło do nas kilka nastolatek prosząc o autograf i zdjęcie. Aly była bardzo zdziwiona jak ją też poprosiły. Z uśmiechem siedzieliśmy na ławce. Ta dziewczyna była jedyna w swoim rodzaju. Podniosłem głowę do góry, nad nami unosiły się ogromne bańki mydlane.
- Harry patrz jakie śliczne.- zachwyciła się Aly.
- Tak śliczne.
Dziewczyna wyjęła z torby aparat i zaczęła robić zdjęcia, wszystkiemu co popadnie.  Patrzyłem jak świetnie się bawi. Była taka cudowna. Wpadłem po same uszy, zakochałem się w niej. Odwróciła się do mnie, w ręku trzymała aparat.
- Co mi się tak przyglądasz?- zapytała.
- Bo jesteś piękna.- odpowiedziałem.- Trzeba uwiecznić to piękno.

Podszedłem do niej i zabrałem jej aparat. Nie za bardzo lubi jak się robi jej zdjęcia. Obrażona szła przede mną
- Alison.- zawołałem, dziewczyna się odwróciła, a ja w tym momencie zrobiłem jej zdjęcie. 
Uciekałem przed nią do samochodu. Położyłem aparat na przednim siedzeniu i przyciągnąłem do siebie rozzłoszczoną dziewczynę. Spojrzałem w jej czekoladowe oczy i namiętnie pocałowałem. Piękną chwilę przerwał nam Niall, który głośno krzyczał.
- Mówiłem, że oni będą razem.- pół Paryża pewnie go słyszało, zanim zdążyli do nas podejść skradłem Aly jeszcze jednego buziaka.


Ale słodko. Mam nadzieję, że się wam podobał rozdział Mile widziane komentarze i do następnego.

10 komentarzy:

  1. cudo nie rozdział, ale wiesz co? jednak ten harry to kretyn. Czego on się w szkole uczył? eh to już problem alison :D kocham cię

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to opowiadanie *.*
    Zapraszam w wolnych chwilach do mnie.... Opowiadanie o skoczkach narciarskich : http://gdyby-nie-on-nie-byloby-nas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super :*
    Słodkooo :)
    Lubię takie :)
    Czekam na nn

    Mwaahhhh ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Po prostu brak słow :*
    Jest Mega .
    Jest zajebiscie boski.!

    OdpowiedzUsuń
  5. cudny ^^ czekam na nn :D -patrysia

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale słodziutko, super, uwielbiam ten rozdział:)
    Nie wiem dlaczego, ale jak Harry powiedział coś o pudełeczku to od razu pomyślałam o ciąży :P
    Pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Szłodkoooo ^^ Rozdział boooski. Och ty, Harry, Harry.. Czekam na kolejny. Wesołych Świąt !

    OdpowiedzUsuń
  8. uroczo się kończy... czeekam na więcej... gimme mooore ;)

    http://szmaragdowytalizman.blogspot.com/ <--- WPADNIJ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Awww.. jak słodko<3 A Aly co, w ciąży jest czy podejrzewała, że tak do sklepu poszła i do łazienki od razu. Coś tu nie gra. Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy