Harry
Od dobrej godziny już nie spałem. Przyglądałem się słodko wyglądającej Alison. Moje wpatrywanie się przerwał mój telefon. Wstałem z łóżka i z telefonem w ręku poszedłem do łazienki.
- Tak Niall?
- Gdzie was wywiał?- zapytał blondynek.
- Na wyciecze jesteśmy.- odpowiedziałem.
- A gdzie?
- W Paryżu.
- Wow i ona się zgodziła pojechać gdzieś z tobą.
- Trochę się zmieniło między nami.- stwierdziłem uśmiechając się do własnego odbicia.
- U nasza Aly i Harry się zakochali.- zaczął krzyczeć do słuchawki.
- Niall, ja nie jestem głuchy.- stwierdziłem.
- Oznajmiałem to reszcie. Czyli jesteście w Paryżu, pamiętasz o gali.
- Tak jest jutro.
- Harry długo będziesz siedział w łazience?- do drzwi zapukała Aly.
- Już wychodzę. Kiedy przylatujecie?
- Dzisiaj.- odpowiedział mi Niall.
- To do zobaczenia.- powiedziałem i się rozłączyłem.
- No w końcu.- stwierdziła i zamknęła się w łazience. Po pięciu minutach wyszła ubrana w dres.
- Gdzie idziesz?- zapytałem.
- Do sklepu.- odpowiedziała biorąc parę euro ze swojego portfela.
- Nie może to zaczekać?
- Nie, to akurat nie może poczekać.- odpowiedziała i wyszła.
Kobiety weź i człowieku je zrozum. 10 minut później moja dziewczyna wróciła z gazetą i małym pudełeczkiem. Zaraz zniknęła w łazience. Siedziałem zaszokowany na łóżku. Nie za bardzo ogarniałem. Kiedy usłyszałem szum wody, nie liczyłem na to, że ona szybko wyjdzie z tej łazienki. Na dół zszedłem zamówić nam śniadanie. Wróciłem z naleśnikami dla nas, Aly siedziała na łóżku ubrana w jeansy i moją koszulkę.
- Nie wiem jak ty, ale ja dzisiaj idę na zakupy.
- Czemu?- zapytałem.
- Bo nie mam w co się ubrać. Mogłam spakować więcej ciuchów.
- To nawet dobrze się składa, bo jutro jest gala.
- Co jutro?
- Tak a dzisiaj przyjeżdżają chłopaki. To co jemy śniadanie i idziemy na te zakupy?
- Tak.
Siedziałem w fotelu w jednym z francuskich butików. Czekałem, aż Aly przymierzy wybrane ciuchy. Najpierw założyła granatową sukienkę bez pleców i srebrne sandałki <klik>.
- I jak zapyta?- obracając się wokół własnej osi.
- Cudownie.- powiedziałem.
- Mam mierzyć następne?- zapytała kładąc dłonie na biodrach.
- Tak.
Kupię wszystko w czym będzie jej ładnie, tak postanowiłem. Następne była sukienka w jakieś ciapki i czarne sandałki <klik>. Ta była wiązana na szyji.
- Cudowna. - stwierdziłem uśmiechając się szeroko.
Wstałem z tego fotela i sam zacząłem przeglądać wieszaki. Znalazłem jeszcze kilka rzeczy dla Alison. Tym razem założyła czarną na jedno ramię <klik>.
- Tą też weźmiemy.- stwierdziłem.- Przymierz jeszcze to.- podałem jej kilka rzeczy.
- Harry nie przesadzasz.
- Nie kochanie. Idź przymierz.
Popchnąłem ją w stronę przymierzalni. Kilka minut później wyszła ubrana w legginsy, beżową
bokserkę. Czegoś mi tutaj brakowało, mój wzrok napotkał super żakiet, który od razu jej podałem <klik>.
Kupiliśmy jeszcze kilka rzeczy, Alison nie była zadowolona, że ja płaciłem. Torby z zakupami były w samochodzie a my spacerowaliśmy obok wierzy Eifla zajadając się lodami. Był strasznie ciepło. Podbiegło do nas kilka nastolatek prosząc o autograf i zdjęcie. Aly była bardzo zdziwiona jak ją też poprosiły. Z uśmiechem siedzieliśmy na ławce. Ta dziewczyna była jedyna w swoim rodzaju. Podniosłem głowę do góry, nad nami unosiły się ogromne bańki mydlane.
- Harry patrz jakie śliczne.- zachwyciła się Aly.
- Tak śliczne.
Dziewczyna wyjęła z torby aparat i zaczęła robić zdjęcia, wszystkiemu co popadnie. Patrzyłem jak świetnie się bawi. Była taka cudowna. Wpadłem po same uszy, zakochałem się w niej. Odwróciła się do mnie, w ręku trzymała aparat.
- Co mi się tak przyglądasz?- zapytała.
- Bo jesteś piękna.- odpowiedziałem.- Trzeba uwiecznić to piękno.
Podszedłem do niej i zabrałem jej aparat. Nie za bardzo lubi jak się robi jej zdjęcia. Obrażona szła przede mną
- Alison.- zawołałem, dziewczyna się odwróciła, a ja w tym momencie zrobiłem jej zdjęcie.
Uciekałem przed nią do samochodu. Położyłem aparat na przednim siedzeniu i przyciągnąłem do siebie rozzłoszczoną dziewczynę. Spojrzałem w jej czekoladowe oczy i namiętnie pocałowałem. Piękną chwilę przerwał nam Niall, który głośno krzyczał.
- Mówiłem, że oni będą razem.- pół Paryża pewnie go słyszało, zanim zdążyli do nas podejść skradłem Aly jeszcze jednego buziaka.
Od dobrej godziny już nie spałem. Przyglądałem się słodko wyglądającej Alison. Moje wpatrywanie się przerwał mój telefon. Wstałem z łóżka i z telefonem w ręku poszedłem do łazienki.
- Tak Niall?
- Gdzie was wywiał?- zapytał blondynek.
- Na wyciecze jesteśmy.- odpowiedziałem.
- A gdzie?
- W Paryżu.
- Wow i ona się zgodziła pojechać gdzieś z tobą.
- Trochę się zmieniło między nami.- stwierdziłem uśmiechając się do własnego odbicia.
- U nasza Aly i Harry się zakochali.- zaczął krzyczeć do słuchawki.
- Niall, ja nie jestem głuchy.- stwierdziłem.
- Oznajmiałem to reszcie. Czyli jesteście w Paryżu, pamiętasz o gali.
- Tak jest jutro.
- Harry długo będziesz siedział w łazience?- do drzwi zapukała Aly.
- Już wychodzę. Kiedy przylatujecie?
- Dzisiaj.- odpowiedział mi Niall.
- To do zobaczenia.- powiedziałem i się rozłączyłem.
- No w końcu.- stwierdziła i zamknęła się w łazience. Po pięciu minutach wyszła ubrana w dres.
- Gdzie idziesz?- zapytałem.
- Do sklepu.- odpowiedziała biorąc parę euro ze swojego portfela.
- Nie może to zaczekać?
- Nie, to akurat nie może poczekać.- odpowiedziała i wyszła.
Kobiety weź i człowieku je zrozum. 10 minut później moja dziewczyna wróciła z gazetą i małym pudełeczkiem. Zaraz zniknęła w łazience. Siedziałem zaszokowany na łóżku. Nie za bardzo ogarniałem. Kiedy usłyszałem szum wody, nie liczyłem na to, że ona szybko wyjdzie z tej łazienki. Na dół zszedłem zamówić nam śniadanie. Wróciłem z naleśnikami dla nas, Aly siedziała na łóżku ubrana w jeansy i moją koszulkę.
- Nie wiem jak ty, ale ja dzisiaj idę na zakupy.
- Czemu?- zapytałem.
- Bo nie mam w co się ubrać. Mogłam spakować więcej ciuchów.
- To nawet dobrze się składa, bo jutro jest gala.
- Co jutro?
- Tak a dzisiaj przyjeżdżają chłopaki. To co jemy śniadanie i idziemy na te zakupy?
- Tak.
Siedziałem w fotelu w jednym z francuskich butików. Czekałem, aż Aly przymierzy wybrane ciuchy. Najpierw założyła granatową sukienkę bez pleców i srebrne sandałki <klik>.
- I jak zapyta?- obracając się wokół własnej osi.
- Cudownie.- powiedziałem.
- Mam mierzyć następne?- zapytała kładąc dłonie na biodrach.
- Tak.
Kupię wszystko w czym będzie jej ładnie, tak postanowiłem. Następne była sukienka w jakieś ciapki i czarne sandałki <klik>. Ta była wiązana na szyji.
- Cudowna. - stwierdziłem uśmiechając się szeroko.
Wstałem z tego fotela i sam zacząłem przeglądać wieszaki. Znalazłem jeszcze kilka rzeczy dla Alison. Tym razem założyła czarną na jedno ramię <klik>.
- Tą też weźmiemy.- stwierdziłem.- Przymierz jeszcze to.- podałem jej kilka rzeczy.
- Harry nie przesadzasz.
- Nie kochanie. Idź przymierz.
Popchnąłem ją w stronę przymierzalni. Kilka minut później wyszła ubrana w legginsy, beżową
bokserkę. Czegoś mi tutaj brakowało, mój wzrok napotkał super żakiet, który od razu jej podałem <klik>.
Kupiliśmy jeszcze kilka rzeczy, Alison nie była zadowolona, że ja płaciłem. Torby z zakupami były w samochodzie a my spacerowaliśmy obok wierzy Eifla zajadając się lodami. Był strasznie ciepło. Podbiegło do nas kilka nastolatek prosząc o autograf i zdjęcie. Aly była bardzo zdziwiona jak ją też poprosiły. Z uśmiechem siedzieliśmy na ławce. Ta dziewczyna była jedyna w swoim rodzaju. Podniosłem głowę do góry, nad nami unosiły się ogromne bańki mydlane.
- Harry patrz jakie śliczne.- zachwyciła się Aly.
- Tak śliczne.
Dziewczyna wyjęła z torby aparat i zaczęła robić zdjęcia, wszystkiemu co popadnie. Patrzyłem jak świetnie się bawi. Była taka cudowna. Wpadłem po same uszy, zakochałem się w niej. Odwróciła się do mnie, w ręku trzymała aparat.
- Co mi się tak przyglądasz?- zapytała.
- Bo jesteś piękna.- odpowiedziałem.- Trzeba uwiecznić to piękno.
Podszedłem do niej i zabrałem jej aparat. Nie za bardzo lubi jak się robi jej zdjęcia. Obrażona szła przede mną
- Alison.- zawołałem, dziewczyna się odwróciła, a ja w tym momencie zrobiłem jej zdjęcie.
Uciekałem przed nią do samochodu. Położyłem aparat na przednim siedzeniu i przyciągnąłem do siebie rozzłoszczoną dziewczynę. Spojrzałem w jej czekoladowe oczy i namiętnie pocałowałem. Piękną chwilę przerwał nam Niall, który głośno krzyczał.
- Mówiłem, że oni będą razem.- pół Paryża pewnie go słyszało, zanim zdążyli do nas podejść skradłem Aly jeszcze jednego buziaka.
Ale słodko. Mam nadzieję, że się wam podobał rozdział Mile widziane komentarze i do następnego.
cudo nie rozdział, ale wiesz co? jednak ten harry to kretyn. Czego on się w szkole uczył? eh to już problem alison :D kocham cię
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnych chwilach do mnie.... Opowiadanie o skoczkach narciarskich : http://gdyby-nie-on-nie-byloby-nas.blogspot.com/
Rozdział super :*
OdpowiedzUsuńSłodkooo :)
Lubię takie :)
Czekam na nn
Mwaahhhh ♥
Po prostu brak słow :*
OdpowiedzUsuńJest Mega .
Jest zajebiscie boski.!
cudny ^^ czekam na nn :D -patrysia
OdpowiedzUsuńAle słodziutko, super, uwielbiam ten rozdział:)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale jak Harry powiedział coś o pudełeczku to od razu pomyślałam o ciąży :P
Pozdrawiam Asiek :*
Szłodkoooo ^^ Rozdział boooski. Och ty, Harry, Harry.. Czekam na kolejny. Wesołych Świąt !
OdpowiedzUsuńO jak słodkooo ! *.*
OdpowiedzUsuńuroczo się kończy... czeekam na więcej... gimme mooore ;)
OdpowiedzUsuńhttp://szmaragdowytalizman.blogspot.com/ <--- WPADNIJ;)
Awww.. jak słodko<3 A Aly co, w ciąży jest czy podejrzewała, że tak do sklepu poszła i do łazienki od razu. Coś tu nie gra. Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuń