Alison
Słyszałam jego miarowy oddech, i bicie serca pod moim uchem. Czułam się dobrze, chociaż ktoś zburzył mur wokół mnie.
- Mam pomysł.- powiedział wyrywając mnie z transu własnych myśli.
- Boję się ciebie jak masz taką minę.- powiedziałam ze śmiechem, patrząc w jego roziskrzone, zielone oczy.
- Nie masz, czego jedziemy na wycieczkę.
- Gdzie?- zapytałam.
- Niespodzianka. Weź kilka rzeczy ze sobą i koniecznie aparat.- stwierdził wstając z łóżka.
Zrobiłam to co powiedział, spakowałam kilka rzeczy do torby i przyszykowałam aparat. Poszłam się jeszcze ubrać, bo nadal byłam w piżamie. Założyłam szare rurki, szarą bluzkę z sercem i czarne botki na koturnie <klik>. Przeczesałam włosy i gotowa zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Harry.
- Powiesz mi gdzie jedziemy?
- W świat.- odpowiedział.
Zamkną drzwi domu i skierował się do auta, poszłam za nim, za bardzo byłam ciekawa co on wymyślił. W milczeniu jechaliśmy ulicami Londynu, wyjechaliśmy już za miasto.
- Harry nauczyłbyś mnie jeździć?- zapytałam.
- Jasne, ale nie zabijesz nas?
- Postaram się.
Chłopak zjechał na pobocze, zamieniliśmy się miejscami. Wytłumaczył mi podstawy.
- Teraz powoli spuszczaj nogę ze sprzęgła i dodawaj gazu.- powiedział.
Zrobiłam jak kazał, udało mi się, jechałam i jeszcze nikogo nie zabiła. Zatrzymałam się w najbliższej miejscowości, prowadziłam całą godzinę. Opierałam się o samochód i podziwiałam widok.
- Dziękuję.- powiedziałam.
- Za co?
- Za to, że mogłam prowadzić.- posłałam mu szeroki uśmiech.
- Lubię jak się uśmiechasz, a takie proste rzeczy sprawiają, że robisz to bez przerwy.
- A powiesz mi gdzie jedziemy?
- Na wycieczkę. Aly nic ze mnie nie wyciągniesz.- stwierdził przybliżając się do mnie.- Lubię jeszcze to.- powiedział i musną delikatnie moje usta. Niby taka delikatna pieszczota, a świat usuwa mi się spod nóg.
- Jedziemy dalej?- zapytał.
- To ty jesteś kierowcą.
- Może najpierw zjedziemy coś zjeść?
- Tak, głodna jestem.
- To czemu nie mówiłaś?
- Bo nie pytałeś.- odpowiedziałam i pokazałam mu język.
- Osz ty, radzę ci uciekać.- powiedział z groźną miną.
Posłuchałam go i zaczęłam biec przed siebie, ale wilgotna ziemia i buty na koturnie nie sprzyjały uciecze. Harry złapał mnie po chwili. Nieco się zachwiał i oboje leżeliśmy na zimnej ziemi. Harry przygniatał mnie swoim ciałem. Wpatrywałam się w jego zielone oczy. Czy w kilka dni można się zakochać?
- Oddam wszystko aby poznać twoje myśli.- powiedział mi wprost do ucha.
- Mówisz wszystko?
- Co tylko zażądasz.
- Powiedz mi gdzie jedziemy.
- Do Dover.- odpowiedział.- Powiedz mi o czym myślisz.
- Na pewno chcesz wiedzieć?- zapytałam, on pokiwał twierdząco głową.
- Nad tym jaki jesteś ciężki.- odpowiedziałam ze śmiechem.
- Straszna jesteś.- powiedział wstając z ze mnie. Otrzepał swoje spodnie i poszedł do samochodu.
- A ja.- krzyknęłam próbując wstać. Kiepsko mi to wychodziło.
- Powiedziałaś, że jestem ciężki.
- Żartowałam, Harry nie gniewaj się na mnie.
- Nie gniewam się.- podszedł do mnie i pomógł mi wstać.- Dostanę buziaka?
- Jak powiesz mi o czym myślisz.
- To żadna tajemnica.- powiedział i przybliżył się do mnie.- O tobie, Alison.
Nawet moje imię, tak bardzo znienawidzone przeze mnie w jego ustach brzmiało cudownie. Splotłam ręce na jego karku i pocałowałam go w usta. Nie mogłam zaprzeczyć, ten zielonooki Loczek skradł mi serce.
Słyszałam jego miarowy oddech, i bicie serca pod moim uchem. Czułam się dobrze, chociaż ktoś zburzył mur wokół mnie.
- Mam pomysł.- powiedział wyrywając mnie z transu własnych myśli.
- Boję się ciebie jak masz taką minę.- powiedziałam ze śmiechem, patrząc w jego roziskrzone, zielone oczy.
- Nie masz, czego jedziemy na wycieczkę.
- Gdzie?- zapytałam.
- Niespodzianka. Weź kilka rzeczy ze sobą i koniecznie aparat.- stwierdził wstając z łóżka.
Zrobiłam to co powiedział, spakowałam kilka rzeczy do torby i przyszykowałam aparat. Poszłam się jeszcze ubrać, bo nadal byłam w piżamie. Założyłam szare rurki, szarą bluzkę z sercem i czarne botki na koturnie <klik>. Przeczesałam włosy i gotowa zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Harry.
- Powiesz mi gdzie jedziemy?
- W świat.- odpowiedział.
Zamkną drzwi domu i skierował się do auta, poszłam za nim, za bardzo byłam ciekawa co on wymyślił. W milczeniu jechaliśmy ulicami Londynu, wyjechaliśmy już za miasto.
- Harry nauczyłbyś mnie jeździć?- zapytałam.
- Jasne, ale nie zabijesz nas?
- Postaram się.
Chłopak zjechał na pobocze, zamieniliśmy się miejscami. Wytłumaczył mi podstawy.
- Teraz powoli spuszczaj nogę ze sprzęgła i dodawaj gazu.- powiedział.
Zrobiłam jak kazał, udało mi się, jechałam i jeszcze nikogo nie zabiła. Zatrzymałam się w najbliższej miejscowości, prowadziłam całą godzinę. Opierałam się o samochód i podziwiałam widok.
- Dziękuję.- powiedziałam.
- Za co?
- Za to, że mogłam prowadzić.- posłałam mu szeroki uśmiech.
- Lubię jak się uśmiechasz, a takie proste rzeczy sprawiają, że robisz to bez przerwy.
- A powiesz mi gdzie jedziemy?
- Na wycieczkę. Aly nic ze mnie nie wyciągniesz.- stwierdził przybliżając się do mnie.- Lubię jeszcze to.- powiedział i musną delikatnie moje usta. Niby taka delikatna pieszczota, a świat usuwa mi się spod nóg.
- Jedziemy dalej?- zapytał.
- To ty jesteś kierowcą.
- Może najpierw zjedziemy coś zjeść?
- Tak, głodna jestem.
- To czemu nie mówiłaś?
- Bo nie pytałeś.- odpowiedziałam i pokazałam mu język.
- Osz ty, radzę ci uciekać.- powiedział z groźną miną.
Posłuchałam go i zaczęłam biec przed siebie, ale wilgotna ziemia i buty na koturnie nie sprzyjały uciecze. Harry złapał mnie po chwili. Nieco się zachwiał i oboje leżeliśmy na zimnej ziemi. Harry przygniatał mnie swoim ciałem. Wpatrywałam się w jego zielone oczy. Czy w kilka dni można się zakochać?
- Oddam wszystko aby poznać twoje myśli.- powiedział mi wprost do ucha.
- Mówisz wszystko?
- Co tylko zażądasz.
- Powiedz mi gdzie jedziemy.
- Do Dover.- odpowiedział.- Powiedz mi o czym myślisz.
- Na pewno chcesz wiedzieć?- zapytałam, on pokiwał twierdząco głową.
- Nad tym jaki jesteś ciężki.- odpowiedziałam ze śmiechem.
- Straszna jesteś.- powiedział wstając z ze mnie. Otrzepał swoje spodnie i poszedł do samochodu.
- A ja.- krzyknęłam próbując wstać. Kiepsko mi to wychodziło.
- Powiedziałaś, że jestem ciężki.
- Żartowałam, Harry nie gniewaj się na mnie.
- Nie gniewam się.- podszedł do mnie i pomógł mi wstać.- Dostanę buziaka?
- Jak powiesz mi o czym myślisz.
- To żadna tajemnica.- powiedział i przybliżył się do mnie.- O tobie, Alison.
Nawet moje imię, tak bardzo znienawidzone przeze mnie w jego ustach brzmiało cudownie. Splotłam ręce na jego karku i pocałowałam go w usta. Nie mogłam zaprzeczyć, ten zielonooki Loczek skradł mi serce.
Przygotujcie się, że najbliższe rozdziały będą słodkie. Tak jakoś tak wyjdzie. Mam nadzieję, że się wam podobał rozdział. Miel widziane komentarze i do następnego.
cudowny *.* kocham tego bloga i to jak piszez ;* czekam na next ;* ;D
OdpowiedzUsuńAle się cieszę, że następne będą słodkie :D Aww
OdpowiedzUsuńA ten rozdział wyszedł Ci zajebisty:) Haha śmiać mi się chciało jak powiedziała że jest ciążki ;p Czekam na nexta, pozdrawiam Asiek :*
Oooooo, pisz pisz, już ni mogę się doczekać co się dalej wydarzy!!!
OdpowiedzUsuńPisz dalej. Życzę weny!/ Karolina xxx zapraszam na blog mój i mojej przyjaciółki http://opowiadaniaoonedirectionlovee.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńfajny, super, świetny kocham toooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooWeź pisz nn bo mi się nudzi i już głupieję
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że Loczuś i Alison są szczęsliwi.
Pisz szybko
Mwahh