Alison
Nathan nie odezwał się od tamtego popołudnia, wiedziałam że go zraniłam ale nie miałam innego wyjścia. Oczekiwał czegoś czego ja nie mogłam mu dać. Trochę mi było smutno na myśl, że to była ostatnia noc w tym pokoju. Zgodziłam się na jego warunki, chyba tylko ze strachu. Nigdy nie bałam się swojego ojca, bardziej bałam się że ja też mogę taka być. Nie chciałam by Nathan doświadczył tego co ja. Rozejrzałam się po swoim pokoju, pusto tu było bez tych wszystkich rzeczy. Z krzesła wzięłam przygotowane ciuchy i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w czarne legginsy i brązową koszulę. <klik>. Wysuszyłam włosy i zebrałam je w kok. Lekko się pomalowałam. Z torebką zeszłam na dół.
Harry
Ten pomysł wcale mi się nie podobał. Jakaś pieprzona ustawka, bo panu prezesowi nie podoba się, że imprezuję. Byłem wściekły. Za jakąś godzinę miała przyjechać.
- Harry uspokój się.- rozkazał Paul widząc w jakim ja jestem stanie.
- To moje życie i mam zamiar robić z nim co chcę.- warknąłem.
- Harry to twoje życie, ale ostatnio przesadziłeś to dla dobra zespołu.
- Jestem ciekawy ile zapłaciliście tej pannie.
- Ta panna to córka prezesa Alison Grey.
Chodziłem po całym domu, nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Usiadłem na kanapie i patrzyłem się na zegarek. Chłopaki zostawili mnie samego. To się nazywają przyjaciele. Paul też gdzieś sonie poszedł. Nagle do domu wszedł Paul, pan Grey i za nimi śliczna brunetka. Rozglądała się po salonie kiedy jej wzrok zatrzymał się na mnie. Z jej twarzy nie można było nic odczytać. Drobna, z brązowymi włosami i dużymi piwnymi oczami. Przynajmniej nie była brzydka.
- Alison to jest Harry.- powiedział Paul, wstałem z kanapy i podszedłem bliżej.
Czułem jak lustruje mnie wzrokiem, chociaż nie byłem na kacu i prezentowałem się jak człowiek. Jeszcze specjalnie się uśmiechnąłem ukazując swoje dołeczki.
- Cześć.- powiedziała delikatnie się uśmiechając.
- Usiądziesz?- zapytałem pokazując na białą kanapę.
- Dziękuję.- dziewczyna usiadła na kanapie, tak ja Paul i pan Grey. Dołączyłem do niech siadając obok niej.
- Więc tak parę macie udawać przez pół roku, a później się rozstaniecie. - ten Grey omawiał to wszystko jakby była to jakaś zwykła umowa, a nie pół rokuj życia jej córki.
- Rozumiem tato.- słowo 'tato' z jej ust brzmiało jak obelga. - Pokażesz mi mój pokój zmęczona jestem.- zwróciła się do mnie.
- Jasne.
Poszliśmy na górą, zaprowadziłem ją pod same drzwi jej pokoju. Pan Grey specjalni wysłał tutaj ekipę remontową. Otworzyłem przed nią białe drzwi. Zaszokowana rozglądała się po pomieszczeniu.
- To ja cię zostawię.- powiedziałem i odszedłem.
Alison
Właśnie patrzyłam na dokładną replikę mojego pokoju. Takie same niebiesko białe ściany i łóżko pod ścianą. Weszłam do środka i otworzyłam kolejne drzwi. Uff chociaż łazienka była inna, nie za bardzo lubiłam tamtą w domu. Moja nowa łazienka była duża, włożona ciemnymi kafelkami. Z wanną i prysznicem. Moje rzeczy już tutaj były. Rzuciłam się na łóżko i cicho westchnęłam.
- Alison w co ty do jasnej cholery się wpakowałaś.- powiedziałam do samej siebie.
Kolejne drzwi jak się okazało prowadziły do mojej garderoby. Ciuchy już wisiały na wieszakach. Usiadłam na środku całkiem sporego pomieszczenia i zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. Czy ja dam radę udawać zakochaną przez pół roku, szczególnie w tym idiocie. Taa idiocie o zielonych oczach i słodkich dołeczkach. Nie ma się użalać, trzeba po prostu jakoś przetrwać to wszystko. Położyłam się na łóżko i jak jakoś idiotka tępo wpatrywałam się w sufit. Z dołu zaczęły mnie dochodzić jakieś hałasy. Westchnęłam i wstałam po swojego iPoda. Położyłam się z powrotem na łóżku, tylko, że tym razem ze słuchawkami w uszach. Włączyłam jedną z moich ulubionych piosenek. Zamknęła oczy i wsłuchiwałam się w słowa. Sama nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się jak ktoś usiadł na moim łóżku. Niechętnie otworzyłam oczy. Obok mnie siedział blondynek z niebieskimi oczami.
- Cześć.- powiedział uśmiechając się, nie sposób było nie odwzajemnić jego uśmiechu.
- Cześć.- zdjęłam z uszu słuchawki i podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Jestem Niall.- wyciągną w moją stronę rękę.
- Aly.
- Miło mi poznać, Harry kazał cię zawołać na kolację. Zrobił pizzę.
- To Harry umie gotować?- zadziwiłam się.
- Tak i to jak dobrze.- odpowiedział z rozmarzeniem.
Niall wstał z łóżka i pociągnął od razu mnie, co o mało nie skończyło się pięknym upadkiem gdyby mnie nie złapał. Zeszliśmy razem na dół, w jadalni przy stole siedział jeszcze trójka nieznanych mi chłopaków. Mulat z ciemnymi włosami postawionymi na żel, szatyn w koszulce w paski, i jeszcze jedne szatyn z krótko ściętymi włosami. Byli czymś rozbawieni.
- Chłopaki przyprowadziłem Aly na kolację.- oznajmił Niall, przerywając im wygłupy.
- Cześć.- powiedziałam nieco się rumieniąc bo wszyscy zaczęli mi się przyglądać jakbym była jakimś zwierzakiem w zoo.
- Cześć. - krzyknęli chórem i rzucili się na mnie. Dosłownie. Trzy mary rąk ściskały mnie na raz.
______________________________________________________
I napisałam pierwszy, mam nadzieję że się wam spodoba mówiłam, że w marcu zacznę ale jakoś mnie natchnęło. Mile widziane komentarze.
Nathan nie odezwał się od tamtego popołudnia, wiedziałam że go zraniłam ale nie miałam innego wyjścia. Oczekiwał czegoś czego ja nie mogłam mu dać. Trochę mi było smutno na myśl, że to była ostatnia noc w tym pokoju. Zgodziłam się na jego warunki, chyba tylko ze strachu. Nigdy nie bałam się swojego ojca, bardziej bałam się że ja też mogę taka być. Nie chciałam by Nathan doświadczył tego co ja. Rozejrzałam się po swoim pokoju, pusto tu było bez tych wszystkich rzeczy. Z krzesła wzięłam przygotowane ciuchy i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w czarne legginsy i brązową koszulę. <klik>. Wysuszyłam włosy i zebrałam je w kok. Lekko się pomalowałam. Z torebką zeszłam na dół.
Harry
Ten pomysł wcale mi się nie podobał. Jakaś pieprzona ustawka, bo panu prezesowi nie podoba się, że imprezuję. Byłem wściekły. Za jakąś godzinę miała przyjechać.
- Harry uspokój się.- rozkazał Paul widząc w jakim ja jestem stanie.
- To moje życie i mam zamiar robić z nim co chcę.- warknąłem.
- Harry to twoje życie, ale ostatnio przesadziłeś to dla dobra zespołu.
- Jestem ciekawy ile zapłaciliście tej pannie.
- Ta panna to córka prezesa Alison Grey.
Chodziłem po całym domu, nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Usiadłem na kanapie i patrzyłem się na zegarek. Chłopaki zostawili mnie samego. To się nazywają przyjaciele. Paul też gdzieś sonie poszedł. Nagle do domu wszedł Paul, pan Grey i za nimi śliczna brunetka. Rozglądała się po salonie kiedy jej wzrok zatrzymał się na mnie. Z jej twarzy nie można było nic odczytać. Drobna, z brązowymi włosami i dużymi piwnymi oczami. Przynajmniej nie była brzydka.
- Alison to jest Harry.- powiedział Paul, wstałem z kanapy i podszedłem bliżej.
Czułem jak lustruje mnie wzrokiem, chociaż nie byłem na kacu i prezentowałem się jak człowiek. Jeszcze specjalnie się uśmiechnąłem ukazując swoje dołeczki.
- Cześć.- powiedziała delikatnie się uśmiechając.
- Usiądziesz?- zapytałem pokazując na białą kanapę.
- Dziękuję.- dziewczyna usiadła na kanapie, tak ja Paul i pan Grey. Dołączyłem do niech siadając obok niej.
- Więc tak parę macie udawać przez pół roku, a później się rozstaniecie. - ten Grey omawiał to wszystko jakby była to jakaś zwykła umowa, a nie pół rokuj życia jej córki.
- Rozumiem tato.- słowo 'tato' z jej ust brzmiało jak obelga. - Pokażesz mi mój pokój zmęczona jestem.- zwróciła się do mnie.
- Jasne.
Poszliśmy na górą, zaprowadziłem ją pod same drzwi jej pokoju. Pan Grey specjalni wysłał tutaj ekipę remontową. Otworzyłem przed nią białe drzwi. Zaszokowana rozglądała się po pomieszczeniu.
- To ja cię zostawię.- powiedziałem i odszedłem.
Alison
Właśnie patrzyłam na dokładną replikę mojego pokoju. Takie same niebiesko białe ściany i łóżko pod ścianą. Weszłam do środka i otworzyłam kolejne drzwi. Uff chociaż łazienka była inna, nie za bardzo lubiłam tamtą w domu. Moja nowa łazienka była duża, włożona ciemnymi kafelkami. Z wanną i prysznicem. Moje rzeczy już tutaj były. Rzuciłam się na łóżko i cicho westchnęłam.
- Alison w co ty do jasnej cholery się wpakowałaś.- powiedziałam do samej siebie.
Kolejne drzwi jak się okazało prowadziły do mojej garderoby. Ciuchy już wisiały na wieszakach. Usiadłam na środku całkiem sporego pomieszczenia i zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. Czy ja dam radę udawać zakochaną przez pół roku, szczególnie w tym idiocie. Taa idiocie o zielonych oczach i słodkich dołeczkach. Nie ma się użalać, trzeba po prostu jakoś przetrwać to wszystko. Położyłam się na łóżko i jak jakoś idiotka tępo wpatrywałam się w sufit. Z dołu zaczęły mnie dochodzić jakieś hałasy. Westchnęłam i wstałam po swojego iPoda. Położyłam się z powrotem na łóżku, tylko, że tym razem ze słuchawkami w uszach. Włączyłam jedną z moich ulubionych piosenek. Zamknęła oczy i wsłuchiwałam się w słowa. Sama nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się jak ktoś usiadł na moim łóżku. Niechętnie otworzyłam oczy. Obok mnie siedział blondynek z niebieskimi oczami.
- Cześć.- powiedział uśmiechając się, nie sposób było nie odwzajemnić jego uśmiechu.
- Cześć.- zdjęłam z uszu słuchawki i podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Jestem Niall.- wyciągną w moją stronę rękę.
- Aly.
- Miło mi poznać, Harry kazał cię zawołać na kolację. Zrobił pizzę.
- To Harry umie gotować?- zadziwiłam się.
- Tak i to jak dobrze.- odpowiedział z rozmarzeniem.
Niall wstał z łóżka i pociągnął od razu mnie, co o mało nie skończyło się pięknym upadkiem gdyby mnie nie złapał. Zeszliśmy razem na dół, w jadalni przy stole siedział jeszcze trójka nieznanych mi chłopaków. Mulat z ciemnymi włosami postawionymi na żel, szatyn w koszulce w paski, i jeszcze jedne szatyn z krótko ściętymi włosami. Byli czymś rozbawieni.
- Chłopaki przyprowadziłem Aly na kolację.- oznajmił Niall, przerywając im wygłupy.
- Cześć.- powiedziałam nieco się rumieniąc bo wszyscy zaczęli mi się przyglądać jakbym była jakimś zwierzakiem w zoo.
- Cześć. - krzyknęli chórem i rzucili się na mnie. Dosłownie. Trzy mary rąk ściskały mnie na raz.
______________________________________________________
I napisałam pierwszy, mam nadzieję że się wam spodoba mówiłam, że w marcu zacznę ale jakoś mnie natchnęło. Mile widziane komentarze.
Och Harry no zmień się człowieku. Taka piękna kobieta a ty masz problemy. Ja ciesz pierdzielę. Fajny rozdział. pisz nn
OdpowiedzUsuńJejciu, jest świetny :* Ale ten Aly ojciec, to jakaś masakra! Czekam już na nn:*
OdpowiedzUsuńRozdział fantastyczny i ja również nie rozumiem toku myślenia Hazzy no bo taka ładna brunetka i Taylor? Nie że mam coś do Taylor no ale błagam! :) Życzę weny:) i czekam na nexta i oczywiście mam nadzieję, że wybierze Aly :)
OdpowiedzUsuńświetny
OdpowiedzUsuńzapraszamy do nas http://opowiadaniaoonedirectionlovee.blogspot.com/
dziekuje ci, ze nie musze czekac do marca :* rozdzial swietny:* czekam na kolejny, mam nadzieje ze sie szybko pojawi *_* - patrysia
OdpowiedzUsuńŚwietny. Czemu ojciec Aly poszedł na taki układ. Harry jego tok rozumowania jest skomplikowany.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny mam nadzieję, że pojawi się niedługo.
zostawiam drugi komentarz bo moze dzieki temu, ze bedzie wiecej komentarzy dodasz nowy rozdzial na ktory niecierpliwie czekam :) Rozdzial oczywiscie swietny :)
OdpowiedzUsuńnapisałam ci wiadomosc na gg, mam nadzieje ze sie zgodzisz :) - patrysia
BoSki :*
OdpowiedzUsuń