Jestem po tygodniowym urlopie. Dobra był przymusowy. Nie maiłam internetu. Zgroza, ale o to dla was nowy rozdział. Więc z dedykacją dla każdego kto poświęca tę minutę swojego czasu na skomentowanie.
Alison
Siedziałam na kanapie w moim starym domu i razem z tatą oglądaliśmy stare zdjęcia. Większość zdjęć była czarno biała i rzadko można było zobaczyć na nich mamę.
- Nie byłam wcale do niej podobna- stwierdziła patrząc na zdjęcie.
- Byłaś tak samo piękna, nadal jesteś.
Tata mnie przytulił. Nasze miłe popołudnie przerwał jego telefon. Spojrzał najpierw na komórkę, a później na mnie. Twierdząco pokiwałam głową. Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni. Nalałam sobie do szklanki soku jabłkowego i opierając się o kuchenny blat opróżniałam szklankę. Dołączył się do mnie tata.
- Będę miał dla ciebie niespodziankę- powiedział, a ja mało nie zakrztusiłam się sokiem.
- Niespodziankę- wydukałam zdziwiona.
- Tak, ale musisz się przebrać.
- Tato, co jest nie tak w moich jeansach i trampkach?- zapytałam patrząc n swój ubiór.
- Nie za bardzo pasują. Na górze coś znajdziesz.
W szafie na górze znalazłam ciemnoniebieską sukienkę i sandałki na koturnie <klik>. Z rzeczami poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w przygotowane ciuchy. Pokręcone włosy zostawiłam standardowo rozpuszczone. Jeszcze tylko delikatny makijaż i byłam gotowa. Z wieszaka zdjęłam mój czarny płaszcz i zeszłam na dół. Tata ubrany w garnitur już na mnie czekał. Uśmiechnięta zeszłam po schodach.
- Alison pewien młodzieniec czeka na ciebie w kuchni.
Zastanawiając się kto na mnie czeka poszłam do kuchni. Przy lodówce zajadając się kanapkami stał Niall. Przecież mogłam się domyśleć jak powiedział mi o kuchni.
- Niall- powiedziałam i rzuciłam się mu w ramiona.
- Też się za tobą stęskniłem. Jednak cały miesiąc trasy to dużo- zaśmiał się przytulając mnie.
- Co ty tak wcześnie tutaj robisz? Trasa kończy się za miesiąc, dopiero na święta.
- Po pierwsze stęskniłem się za tobą i to bardzo, po drugie mam dla ciebie prezent, a po trzecie ktoś nam pomógł w załatwieniu wolnego.
- Co wy dzisiaj macie z tymi prezentami?- zapytałam odsuwając się od blondaska.
- Nie wiesz jaki dziś dzień?
- No 13 listopada- odpowiedziałam.- Jaka ja jestem głupia- powiedziałam uderzając dłonią w swoje czoło- żeby nie pamiętać o własnych urodzinach.
- Widzisz, ale od czego masz mnie i swojego tatę. Miły on jest. Wszystkiego najlepszego Alison.
- Dziękuję Niall.
Jeszcze raz przytuliłam chłopaka. Mój najlepszy przyjaciel. Wyszliśmy z kuchni i we trójkę, limuzyną gdzieś pojechaliśmy.
- Teraz czas na moją niespodziankę- powiedział uradowany tata.
Weszliśmy do jakiegoś budynku. Rozejrzałam się po wnętrzu sali, wszędzie wisiały moje zdjęcia. To najprawdziwszy wernisaż z moimi zdjęciami. Przytuliłam się do ojca c go nieco zdziwiło. Mnie dziwiło, to, że komuś chciało się podziwiać moje zdjęcia. Pod koniec imprezy, kiedy zostali tylko moi znajomi podszedł do mnie Harry. Na imprezie było całe One Direction.
- Wszystkiego najlepszego Alison- powiedział patrząc na mnie niepewnie.
- Dziękuję Harry.
Długo nie musiałam z nim rozmawiać bo podszedł do nas Louis i mocno mnie przytulił. Jak tu nie kochać tego wariata. To były jedne z moich najlepszych urodzin.
Alison
Siedziałam na kanapie w moim starym domu i razem z tatą oglądaliśmy stare zdjęcia. Większość zdjęć była czarno biała i rzadko można było zobaczyć na nich mamę.
- Nie byłam wcale do niej podobna- stwierdziła patrząc na zdjęcie.
- Byłaś tak samo piękna, nadal jesteś.
Tata mnie przytulił. Nasze miłe popołudnie przerwał jego telefon. Spojrzał najpierw na komórkę, a później na mnie. Twierdząco pokiwałam głową. Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni. Nalałam sobie do szklanki soku jabłkowego i opierając się o kuchenny blat opróżniałam szklankę. Dołączył się do mnie tata.
- Będę miał dla ciebie niespodziankę- powiedział, a ja mało nie zakrztusiłam się sokiem.
- Niespodziankę- wydukałam zdziwiona.
- Tak, ale musisz się przebrać.
- Tato, co jest nie tak w moich jeansach i trampkach?- zapytałam patrząc n swój ubiór.
- Nie za bardzo pasują. Na górze coś znajdziesz.
W szafie na górze znalazłam ciemnoniebieską sukienkę i sandałki na koturnie <klik>. Z rzeczami poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w przygotowane ciuchy. Pokręcone włosy zostawiłam standardowo rozpuszczone. Jeszcze tylko delikatny makijaż i byłam gotowa. Z wieszaka zdjęłam mój czarny płaszcz i zeszłam na dół. Tata ubrany w garnitur już na mnie czekał. Uśmiechnięta zeszłam po schodach.
- Alison pewien młodzieniec czeka na ciebie w kuchni.
Zastanawiając się kto na mnie czeka poszłam do kuchni. Przy lodówce zajadając się kanapkami stał Niall. Przecież mogłam się domyśleć jak powiedział mi o kuchni.
- Niall- powiedziałam i rzuciłam się mu w ramiona.
- Też się za tobą stęskniłem. Jednak cały miesiąc trasy to dużo- zaśmiał się przytulając mnie.
- Co ty tak wcześnie tutaj robisz? Trasa kończy się za miesiąc, dopiero na święta.
- Po pierwsze stęskniłem się za tobą i to bardzo, po drugie mam dla ciebie prezent, a po trzecie ktoś nam pomógł w załatwieniu wolnego.
- Co wy dzisiaj macie z tymi prezentami?- zapytałam odsuwając się od blondaska.
- Nie wiesz jaki dziś dzień?
- No 13 listopada- odpowiedziałam.- Jaka ja jestem głupia- powiedziałam uderzając dłonią w swoje czoło- żeby nie pamiętać o własnych urodzinach.
- Widzisz, ale od czego masz mnie i swojego tatę. Miły on jest. Wszystkiego najlepszego Alison.
- Dziękuję Niall.
Jeszcze raz przytuliłam chłopaka. Mój najlepszy przyjaciel. Wyszliśmy z kuchni i we trójkę, limuzyną gdzieś pojechaliśmy.
- Teraz czas na moją niespodziankę- powiedział uradowany tata.
Weszliśmy do jakiegoś budynku. Rozejrzałam się po wnętrzu sali, wszędzie wisiały moje zdjęcia. To najprawdziwszy wernisaż z moimi zdjęciami. Przytuliłam się do ojca c go nieco zdziwiło. Mnie dziwiło, to, że komuś chciało się podziwiać moje zdjęcia. Pod koniec imprezy, kiedy zostali tylko moi znajomi podszedł do mnie Harry. Na imprezie było całe One Direction.
- Wszystkiego najlepszego Alison- powiedział patrząc na mnie niepewnie.
- Dziękuję Harry.
Długo nie musiałam z nim rozmawiać bo podszedł do nas Louis i mocno mnie przytulił. Jak tu nie kochać tego wariata. To były jedne z moich najlepszych urodzin.
Trochę krótki mi wyszedł, ale mam nadzieję, że się podobał. Mile widziane komentarze i do następnego.
Świetny rozdział. Mam nadzieję że się pogodzą...zresztą oni na pewno się pogodzą. ja to wiem tylko ty chcesz akcję :D
OdpowiedzUsuńFajny, fajny kotek :*
OdpowiedzUsuńJaki zarąbisty prezent. Mrrraaauuu :*
Mam nadzieję, że w końcu się ułoży między Ally, a Styles'em. Musi. Nie zrobisz nam tego ;)
Buziaki :*
super ;) tak jak zawsze czekam na nn :D - patrysia
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSuper. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńCałe opowiadanie jest suuuper. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :))
OdpowiedzUsuńco tu moge powiedzieć.Hmm... genialny jak zawsze xD
OdpowiedzUsuńkochany rozdział ^^
OdpowiedzUsuńczekam na nn :)
mam nadzieję że będzie szybko
już się nie mogę doczekać ught... :(
Słodki :)
OdpowiedzUsuń